wtorek, 19 września 2017

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No tak. To jest właśnie dowód na to, że można zagrać nieoczekiwanym.Przestrzenią, cieniem, drugim planem lub zwyczajnie nieprzewidzianym. Gdybyśmy zostali w definicjach, w regułach, kanonach - w dalszym ciągu kunsztem byłby jeleń na rykowisku. Wszystkie jednak idzie naprzód i brawo, że nie zostałaś w średniowieczu. Albowiem fotografia jest tym co widać i to widoczne można jak się okazuje po swojemu układać. Żeby na nowo widzieć. Lub zobaczyć to co zwykle jest niewidzialne.

Aleksandra P. pisze...

dzięki:)