środa, 25 kwietnia 2018

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Kiedyś fotografia była zaimkiem czasu przeszłego. "Tak było" mówiła a potem ewoluowała.Czasy się zapętliły, tryby i formy skomplikowały, uwarunkowania zróżnicowały.Przyzwyczajam się do myśli, że fotografia jest tym, co wyświetla we łbie odbiorcy. Mam wtedy w jednej zupie i percepcję i autora. Tę przestrzeń (być może jednak nie do końca kompletną) mogę obrabiać jak marchewkę na tarce. Tu mam masę konotacji. Jest destrukcja ale i życie. Jest co prawda cała ale i pusta w środku (flaszka). Jest pierwszy plan (więc to co autor akcentuje) ale tłumiony mocno tłem, które wysuwa się przed szereg. Jest reguła ( rama) ale nie obowiązująca (cięta). Tarantino można powiedzieć. Niby przewidywalny ale do końca nie wiadomo jak film się skończy. I wszystko jest tutaj mimowolnie ważne absolutnie.
Excellent